Jestem miłośnikiem
owoców morza i umiarkowanym entuzjastą sushi. Nie jadam go codziennie, ani
nawet co tydzień, ale od przypadku do przypadku – zwykle na bankietach lub
proszonych imprezach (co wychodzi taniej). Dziś Internet żyje kwestią sushi za
sprawą niefortunnej wypowiedzi celebryty, Michała Figurskiego, który oświadczył
niemal z rozpaczą, że od czasu utraty pracy po „aferze ukraińskiej” nie jadają
już z żoną sushi co tydzień. Internauci reagują, jak zwykle, błyskawicznie –
organizują sieciowe „grupy wsparcia”, montują prześmiewcze zdjęcia i filmiki
etc., etc.
Gdyby jednak na całą
sprawę „rzucić oko” kulturoznawcy (wolę tę formę jako bardziej zdystansowaną –
oko odrywa się tu wszak od obserwatora!), rzecz okazuje się dużo bardziej
złożona i symptomatyczna. W myśl semiotyki Barthes’owskiej np. „sushi
Figurskiego” (jak niegdyś „twarz Grety Garbo”) okazuje się bowiem mitem
popkultury. Owszem, było nim już wcześniej – jako kulinarna figura „egzotyzmu” (jak niegdyś, w PRL-u „pizza” i nieco później „kebab”) oraz jako społeczna oznaka
zamożności („Stać mnie na sushi”, znaczy: „Należę do zamożnej klasy średniej”).
Teraz jednak to proste japońskie danie zyskuje znaczenia dodatkowe – naddane,
bliskie nieomal tragizmowi bohaterów greckich mitów. Oto bowiem popkulturowy
heros („celebryta Figurski”) – w sytuacji tzw. „kryzysu egzystencjalnego”
(utrata pracy i zagrożenie utratą pozycji społecznej) zostaje wystawiony na
próbę – musi zrezygnować z niektórych atrybutów swego statusu (a zatem wykazać
się heroizmem) – liczyć wydatki, nie jadać sushi, rzadziej tankować samochód itd.
Cóż jednak ma począć „heros”, którego jedynymi heroicznymi czynami –
konstytuującymi jego pozycję społeczną – były właśnie: posiadanie drogiego
samochodu, pokazywanie się w ekskluzywnych lokalach i jadanie sushi?
Nieszczęśnik ów nie ma przecież niczego w zanadrzu – jego „potworem” jest
drogie sushi na talerzu, którego cotygodniowym jadaniem się wsławił. Jest nim
ekskluzywny wóz, w którym się pokazuje. Pozbawienie go sushi, to jak
pozbawienie Heraklesa Hydry lernejskiej. Kogóż ma zabić heros? Czym się
wsławić? Nieszczęsny Figurski i zginienia bliski! W ten sposób heros traci swój
nadludzki status, zaś sushi staje się w polskiej popkulturze mitem, zyskując
znaczenie dodatkowe. Od dziś będzie nim „tragedia celebryty”.
Na zdjęciu – pozbawione
heroizmu – „sushi ubogich”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz