środa, 25 września 2013

„Varosha”, czyli na (cypryjskim) marginesie dyskursu duchologicznego


„Cztery hotele turystyczne ze ścianami ekranowymi jak zmatowiałe lustra stały wśród wydm, które wędrowały przez ulice zasypując wille i baseny pływackie w pobliżu Akademii Sztuk Pięknych. Droga znikała pod piaskiem zaraz za hotelem »Oaza«”.
Hotele są oczywiście puste, miasto zaś – opuszczone, a wszystko ma swe miejsce w Ballardowskiej mitologii „świata-w-chwilę-po-upadku-cywilizacji” (która nie potrafiła oprzeć się uniwersalnej entropii). Wspominam tę nowelę Ballarda (zatytułowaną „Wieczny dzień”), wracając jeszcze myślami do dyskursu duchologicznego i właściwej mu metaforyki pamięci, nawiedzeń i nostalgii. Pretekstem do tej refleksji stała się arcyciekawa płyta cypryjskiego kompozytora, Yannisa Kyriakidesa, „Resort ɛt Ruins” (Unsound 2013) – a właściwie półgodzinna kompozycja „Varosha (Disco Debris)”, zrealizowana w roku 2010 na zamówienie Maison de La Culture w Amiens jako część instalacji poświęconej społeczno-politycznym konfliktom w Famaguście. Źródłem muzycznej opowieści Kyriakidesa jest, rzecz jasna, niemal zatarte wspomnienie związane z tytułowym miejscem. Varosha to turystyczne przedmieścia Famagusty – w latach siedemdziesiątych – nowoczesne i ulubione przez cypryjskich Greków miejsce spędzania letnich wakacji, oferujące wygodne hotele i piaszczyste plaże pełne leżaków i parasoli. Latem 1974 roku pięcioletni Kyriakides przebywał tam z rodziną podczas tureckiej inwazji, w czasie której ewakuowano w pośpiechu wszystkich turystów, porzucano na pastwę losu hotele, plaże, leżaki i parasole. Wkrótce potem Varosha przeistoczyła się w postturystyczne pustkowie, pełne opuszczonych budynków, kawiarń i sklepów nawiedzanych przez echa dawnych zabaw i niedawnych konfliktów. Wróciwszy w to samo miejsce po ponad trzydziestu latach Kyriakides odnajduje wspomnienia tamtego lata i buduje swą narrację z dźwięków gotowych i znalezionych – jak sam je nazywa – „zamarzniętych głosów roku 1974”, wśród których bez trudu rozpoznamy ptasie trele, puls disco, echa greckiego i tureckiego popu oraz wyjące syreny zwiastujące inwazję. Wszystko to tworzy zaś ów niepowtarzalny „ghostly resonance” – niesamowity pogłos dramatycznego lata 1974. By utrzymać nas w klimacie „nawiedzenia” Kyriakides dołącza do płyty serię widokówek prezentujących porzuconą Varoshę z lat 70. Puste baseny i tarasy, opuszczone plaże, rzucone na piach ręczniki – miejsca i rzeczy,  które bez trudu określimy freudowskimi epitetami „unheimliche” czy „uncanny”, prezentują się nam w wyblakłych kolorach pocztówek sprzed lat czterdziestu, ewokując ducha nostalgii, która obezwładnia dramatyzm tamtych chwil. Oto duchy wracają, zaklęte w dźwiękowych pętlach, uwięzione w blaknących widokówkach, z których powoli acz nieubłaganie wyłania się pustka.

Fragment „Wiecznego dnia” J.G. Ballarda w przekładzie Lecha Jęczmyka.

Niesamowite obrazy Varoshy dzisiaj można obejrzeć na zdjęciach udostępnionych na interesującym blogu:
http://www.urbanghostsmedia.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz