Dariusz Wojtaś vs Z’EV,
PRO PAGAN DA, Nefryt 2012
Pisanie
o płytach nagranych przez przyjaciół i ludzi, których poznało się osobiście
stawia recenzenta w niezbyt komfortowej sytuacji, budząc nieuniknione napięcie
między poczuciem lojalności (wobec artysty) a poczuciem rzetelności (w stosunku
do czytelnika). Tym większa jest satysfakcja piszącego, jeśli same nagrania
usuwają to napięcie w niebyt, nie pozostawiając najmniejszych wątpliwości co do
swej wartości artystycznej. Tak właśnie dzieje się, szczęśliwie, w przypadku
albumu „PRO PAGAN DA” sygnowanego przez toruńskiego eksperymentatora, Darka
Wojtasia i niekwestionowanego guru eksperymentalnej muzyki undergroundowej,
jakim bez wątpienia jest Z’EV. Współpraca obu muzyków sięga korzeniami roku
2006, kiedy to nakładem włoskiej wytwórni Ars Benevola Mater ukazała się płyta
„HATI vs Z’EV”, zawierająca nagrania duetu HATI (współtworzonego w owym czasie
przez Darka) zmiksowane w londyńskim studiu przez Z’EVa. Sytuacja w zasadzie
powtórzyła się po kilku latach, gdy amerykański artysta poddał opracowaniu
dźwiękowemu solowe nagrania przygotowane przez Dariusza Wojtasia.
Album „PRO PAGAN DA”
zawiera dwie kompozycje zatytułowane prosto „Kaleidoscope I” i „Kaleidoscope II”
– obie utrzymane w minimalistycznej, dronowej konwencji i pobrzmiewające
(odległymi) echami postindustrialnej tradycji, która gdzieś u źródeł
skrzyżowała ścieżki obu twórców. Punktem wyjścia dla procesu twórczego stały
się nagrania Darka Wojtasia – skonstruowane przy użyciu bardzo ograniczonych
środków instrumentalnych (misy tybetańskie, bęben), pozainstrumentalnych
(nagrania plenerowe) oraz przetworników dźwięku (reverby i delaye). Oba utwory zbudowane
zostały przy pomocy stosunkowo prostych – choć nie oczywistych i celowo „zamazanych”
w produkcji – repetycji mniej lub bardziej wyrazistych fraz, w których z trudem
tylko daje się, od czasu do czasu, zidentyfikować źródło dźwięku. Dominują tu
zatem dźwięki akuzmatyczne – dryfujące wraz z dość leniwym nurtem muzyki złożonej
z konsekwentnych nawarstwień i oszczędnie dawkowanych ornamentów brzmieniowych.
Okazjonalnie wyłaniają się zaś w owym nurcie goście z innej rzeczywistości
akustycznej – przepadające wkrótce bez echa masywne obiekty dźwiękowe (ślady
bębna, stukoty i szmery). Dane mi było usłyszeć materiał wyjściowy i teraz,
słuchając płyty, nabieram przekonania, że ingerencje Z’EVa (określone przezeń
jako „processing” i „mixing”) mają charakter nader dyskretny – polegając raczej
na przemieszczeniu akcentów i subtelnej ekspozycji określonych częstotliwości,
niż na „dodawaniu i odejmowaniu” czegokolwiek w nagraniach Wojtasia. Jest to
zatem działanie bardziej alchemiczne (to jedna z ulubionych metafor producentów
i inżynierów dźwięku) – polegające na uzyskaniu nowej jakości z czegoś już
istniejącego (a nawet gotowego), niż próba kreacji „czegoś z niczego”. Pierwszy
„Kalejdoskop” pełen jest metalicznych dźwięków – wybrzmiewających długo i
nieśpiesznie, nawiedzanych z rzadka podmuchami hałasu, wszystko zaś rozgrywa
się w trakcie swoistej orgii reverbów i delayów, użytych przez Wojtasia w
wielkiej obfitości, lecz ze szlachetnym umiarem (mamy tu i prototypowe,
analogowe monstra budujące przed laty chwałę jamajskiego dubu: Davoli Analog Reverb
Unit 82, Fostex Reverb Unit 3180, i nowsze, cyfrowe efekty). „Kalejdoskop”
drugi to już podróż w dziedzinę analogowej elektroniki początku lat 70. minionego
stulecia – meandrujący strumień powracających fraz o ciepłym, gęstym brzmieniu.
Przywodzi on na myśl najlepsze dokonania Eliane Radigue i właściwie gdyby w
opisie płyty pojawiła się informacja, że utwór ten powstał przy użyciu
syntezatora ARP 2500 czy nawet radzieckiej kosmicznej maszyny ANS z jej
miriadami mikrotonów, to w istocie trudno byłoby sfalsyfikować taką
mistyfikację. Prawdę powiedziawszy, uważam, że jest to jeden z najlepszych
dronowych utworów wyprodukowanych kiedykolwiek w Polsce. Całość zaś gwarantuje
niepowtarzalną wycieczkę do krainy dźwięków napływających skądinąd. Polecam
więc to wydawnictwo, bo nakład jest mikroskopijny, zaś satysfakcja – w skali
makro!
Na fotografii (autorstwa Xaviera Bayle) Darek Wojtaś przy pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz